2014-12-27

Grażyna Jeromin-Gałuszka "Magnolia"

Sięgnęłam po tę książkę, gdyż została mi ona polecona jako książka z Bieszczadami w tle. I rzeczywiście, są one w tej książce obecne, ale są li tylko tłem dla historii, która musiała rozgrywać się na końcu świata i autorce ten zakątek Polski bardzo pasował. Po przeczytaniu książki trochę jestem tą małą ilością Bieszczadów rozczarowana. Samą zaś historię Filipa Skalskiego polecam, jako historię, która może przydarzyć się każdemu.


Główny bohater "Magnolii" jest pilotem samolotów pasażerskich. Pewnego popołudnia wraca do domu i nie zastaje w nim już swojej żony, która właśnie go opuściła, bo miała dość czekania na niego i jego idealne życie, idealnie uprasowanych koszul, nieskazitelnego apartamentu i tylko w tym życiu brakowało realnych uczuć. Filip ledwo to przeżył. Podobnie, jak orzeczenie lekarskie, które wyrokował, że dłużej już nie może być pilotem. Życie legło w gruzach. Zawał prawie zwalił go z nóg. Ostatkiem sił postanawia pożegnać swoje dotychczasowe życie, sprzedaje apartament i wyrusza przed siebie. Jedzie tak prawie cały dzień, aż dojeżdża do miejsca, gdzie droga się kończy. Okazuje się, że dojechał do pewnej już nie czynnej stacji kolejowej, na której spotyka Madeja, właściciela Magnolii - małego pensjonatu. Pod wpływem opowieści Madeja, Filip kupuje od niego w ciemno ten pensjonat i od tej chwili wpada we władanie kilku kobiet. Jeszcze nie wie, że pokocha je całym swoim sercem, i że to dla nich będzie w stanie zrobić wszystko.

"Magnolia" to opowieść nie tylko o Filipie, to historia Czesi, dobrego ducha Magnolii oraz jej oczekiwania na synów i śmierć babki, która ma przed śmiercią wyznać największą tajemnicę. Jej życie to gotowanie wspaniałych tradycyjnych potraw i dbanie o pensjonat, kocha go całym sercem i choć się do tego nie przyznaje, uważa go za swój prawdziwy dom.

Mała i wygadana Tuśka przychodzi do Magnolii pod pretekstem opowiedzenia starej historii miłosnej, która rozegrała się we wsi 20 lat temu. Jej głównymi bohaterami są Luiza i Rudolf. Jednak mała Tuśka nie opowiada tej historii za jednym, lecz serwuje ją po trochu, alby mieć pretekst do kolejnej wizyty. Czy to jedyny powód, dla którego pojawia się w ciepłej i pachnącej jedzeniem kuchni Magnolii? Czy w mieszkańcach Magnolii Tuśka znajdzie prawdziwych przyjaciół, gdy będzie tego najbardziej potrzebowała?

Marlena dwa razy dziennie przychodzi do pensjonatu na kawę, poranną i popołudniową. Przegląda gazetę sprzed tygodnia, prowokuje Czesię swoimi niewybrednymi komentarzami na temat rzeczywistości. Powód, dla którego znalazła się w bieszczadzkiej głuszy, o którym sama mówi, jest taki, że obrzydła jej konsumpcyjna sfera życia, a przysłowiową kroplą przelewającą czarę był kolejny pewien grosik, którego sprzedawczyni nie mogła jej wydać jako resztę. Marlena miała już tego serdecznie dość, gdyż nie był to pierwszy darowany grosik. Ale czy jest to prawdziwy powód ucieczki z wielkiego miasta? Tego czytelnik dowie się, gdy przeczyta całą książkę.

Olga mieszka we wsi od urodzenia. Jej historia to los odrzuconej narzeczonej, potem odrzuconej córki, pozbawionej rodzinnego domu. Los jednak się do niej uśmiecha przygarnia ją ojciec niewiernego narzeczonego, w którym niespodziewanie zyskuje kochanego męża. Jednak szczęście nie trwa długo i Adam ulega wypadkowi i do końca swoich dni jest sparaliżowany. Piękna Olga kocha swego męża i nie chce puścić wiernego męża, który namawia ją do tego każdego dnia.

Doris pojawia się w  Magnolii nagle tuż przed Bożym Narodzeniem i przesypia kilka pierwszych dni, opowiadając wszystkim, że musi odpocząć po krakowskim intensywnym życiu. Na początku wszyscy jej wierzą, lecz gdy bliżej się poznają i zaprzyjaźniają Doris opowiada im swoją niesamowitą historię życia.

Jeśli jesteście ciekawi tych historii, a są one naprawdę pięknie opisane, a do tego i mądre i wzruszające.

2014-12-23

Guillaume Musso "Jutro"

Guillaume Musso to moje odkrycie roku! Jestem zachwycona tym autorem. Od jego książek nie mogę się oderwać. Właśnie jestem po lekturze jego kolejnej książki "Jutro", którą połknęłam w niespełna 3 wieczory. Jest to podobnie jak "Telefon od anioła" thriller romantyczny. Najbardziej podoba mi się w książkach Musso, to, że nie wiem, co się wydarzy dalej. Nie jestem w stanie przewidzieć kolejnego ruchu bohaterów, a o ich motywacjach dowiaduję się na samym końcu, co powoduje, że tak do końca nie wiem, kto jest dobry, a kto zły i z tym większą niecierpliwością przekładam kolejne stronice książki.



Historia jest zupełnie nieprawdopodobna, w zasadzie trochę z pogranicza science-fiction. Głównie bohaterowie porozumiewają się ze sobą z dwóch różnych czasoprzestrzeni. On - Matthew Shapiro profesor filozofii na Harvardzie żyje w 2011 roku, a ona - Emma Lovenstein słynna sommelierka z NYC żyje w 2010 roku. Jak to możliwe?

Akcja rozgrywa się równocześnie w 2010 i 2011 tuż przed Bożym Narodzeniem. Najpierw poznajemy Matta, który właśnie kończy wykład i wybiera się do domu. Cały czas jest pogrążony w myślach o przeszłości, gdyż właśnie zbliża się rocznica śmierci jego żony Kate. Już ma schodzić do metra, gdy jego współlokatorka April zajeżdża mu drogę swoim autem i proponuje, że podwiezie go do domu, ale jeszcze muszą odwiedzić pewne miejsce, w którym ona musi sfinalizować transakcję sprzedaży japońskiej grafiki. Podczas, gdy April sprzedaje grafikę, Matt kupuje używanego laptopa z domowej wyprzedaży. Sprzedawca zapewnia go, że dysk został wyczyszczony, jednak w domu Matt odnajduje plik z fotografiami pewnej kobiety. W danych fotografii znajduje e-mail do tej kobiety i nie waha się ani chwili, aby napisać, że jest w posiadaniu jej zdjęć i z przyjemnością prześle jej zdjęcia. Ona odpisuje mu niemal natychmiast i tak zaczynają korespondować przez pół nocy, aż w końcu umawiają się na następny wieczór, aby poznać się osobiście, gdyż jak się okazuje mają wiele wspólnych zainteresowań. Jednak mimo iż oboje zjawiają się w restauracji punktualnie, to do spotkania nie dochodzi.

W tym miejscu pozwolę sobie na małą dygresję pt. "co kobieta robi przed randką" i "co mężczyzna robi przed randką". Otóż Emma wpada w lekką panikę, uznaje, że ma fatalną fryzurę, nie ma się w co ubrać i ogólnie jest mocno w niedoczasie z przygotowaniami do randki. Matt zamierza iść na randkę, tak jak stoi, czyli kompletnie zarośnięty, w rozciągniętym swetrze i spranych dżinsach. Ona, namawia kolegę z pracy, aby włamał się do systemu rezerwacji słynnego stylisty i umówił jej wizytę w miejsce innej klientki. Po czym pędzi kupić nowe szpilki i nowy płaszcz, na które wydaje fortunę, nadwyrężając mocno swoją kartę kredytową. On, gdyby nie jego przyjaciółka, poszedłby na tę randkę, tak jak wspomniałam powyżej, ale na szczęście daje się namówić na nową fryzurę i nowy garnitur. Jeśli czytające tego posta dziewczyny odnalazły swoje lustrzane odbicie w zachowaniu Emmy - uspokajam, zdecydowana większość pań tak ma i to jest normalne. Na nieszczęście zachowanie panów pokazane na przykładzie Matta też jest normą... choć już powoli się to trochę zmienia.

Emma po powrocie z nieudanej randki, tzn. z randki, która się w ogóle nie odbyła, wpada w ponury nastrój, co nadszarpuje jej i tak już dość chwiejny stan emocjonalny. Matt jest mocno rozczarowany, a ponadto zaczyna panikować, gdyż bardzo wiele rzeczy o sobie opowiedział obcej osobie i teraz wyobraża sobie, że jemu i jego córce może grozić niebezpieczeństwo. Dość jednak szybko oboje odkrywają, że dzieli ich różnica jednego roku, a do tego Emma dowiaduje się, że w 2011 roku już nie żyje, gdyż w połowie 2010 roku popełnia samobójstwo. Od tej chwili Emma próbuje dowiedzieć się czegoś więcej o Macie z 2010 roku i w tym celu udaje się do Bostonu. Matt, odkrywając, że Emma żyje w 2010 roku dochodzi do wniosku, że tylko ona może zapobiec śmiertelnemu wypadkowi jego żony i błaga ją o pomoc.

Czy Emma zgodzi się pomóc Mattowi uratować żonę? Jak Matt zareaguje na wieść, że jego ukochana żona go zdradzała? Czy Kate w ogóle kochała Matta? Czyje dziecko wychowuje Matt? Czy Emma jest zdolna do odkrycia prawdy? Jaki w tym wszystkim udział ma pewien licealista - młody Francuz Romuald, który znalazł pracę jako stażysta w restauracji Imperator, w której pracuje także Emma? Czy aby na pewno Emma różni się od Kate? Czy obie potrafią zrobić wszystko dla miłości swego życia?

Nie mogę Wam zdradzić więcej szczegółów, gdyż to zepsuje Wam przyjemność z czytania tej książki. Jedno jest pewne, to co odkryjecie na koniec zaskoczy Was, tak, jak zaskoczyło mnie. A przy tym cudownie spędzicie czas na śledzeniu pasjonujących wydarzeń i próbie rozwikłania zagadki.

Zatrzymam się tylko na jednym z wątków - samotności Emmy, gdyż wciąż trafia na niewłaściwych mężczyzn, wciąż nie może poznać tego właściwego, z którym założy upragnioną rodzinę. Sama sobie zadaje pytanie, jak to jest, że jedni bez większych trudności znajdują właściwych partnerów, a innym przez wiele lat to się nie udaje. W dobie wszechobecnych singli to pytanie nie jest takie znowu naiwne, a już na pewno nie łatwo znaleźć na nie odpowiedź.

Książka jest też fantastyczna z tego powodu, ze zawiera wiele świetnych i trafnych cytatów, jak np.:

  • "Wszystkie nieszczęścia mężczyzn spowodowane są tym, że nie potrafią zachować umiaru w sypialni." - Blaise Pascal
  • "To nie w lustrze widzimy swoje prawdziwe odbicie, tylko w oczach innych." - Tarun J. Tejpal
  • "Gdy cierpienie jest rzeczą, którą zna się najlepiej, zrezygnować z niego jest bardzo trudno." - Michela Marzano
  • "Nawet odgrywając siebie samego, trzeba się umalować." - Stanisław Jerzy Lec
  • "Czas jest absolutnym władcą człowieka, jego stwórcą i zabójcą; daje mu to, co sam chce, a nie to, o co człowiek prosi." - William Szekspir
  • "Prawdy, które najmniej chcemy poznać, to te, których powinniśmy się dowiedzieć jak najszybciej, dla naszego własnego dobra." - przysłowie chińskie

2014-12-13

Guillaume Musso "Telefon od anioła"

Od thrillerów, kryminałów i horrorów stronię świadomie - nie lubię się bać. Ale jakiś czas temu przeczytałam kryminał ("Wołanie kukułki" autor Robert Galbraith), nie był zbyt straszny. Tym razem w ręce wpadła mi książka Guillaume Musso, nigdy nie słyszałam o tym autorze, a to jak się okazuje dość płodny francuski pisarz (napisał już 12 książek), który zdobył już miliony czytelników na całym świecie. "Telefon od anioła" jest thrillerem romantycznym - taką informację wyczytałam z okładki książki - hmm... to dopiero musi być mieszanka wybuchowa - pomyślałam - i jest! Jeśli nie zetknęliście się z twórczością tego pisarza, to polecam. "Telefon od anioła" to pierwsza i zapewne nie ostatnia książka tego autora, którą przeczytam.



Przede wszystkim nie mogę za dużo napisać o fabule, bo mogę niechcący zdradzić za dużo, a tego bym nie chciała, bo odbierze to czytelnikowi całą przyjemność z czytania i zastanawiania się o co tu tak naprawdę chodzi. Dodam tylko, że książkę tę zamierzałam poczytywać do Świąt, aby zwrócić ją koleżance, a przeczytałam ją w trzy zaledwie wieczory, przy czym ostatniego czytałam do późna w nocy, bo nie mogłam się od niej oderwać. Wam gwarantuję takie same emocje! Nie zaczynajcie jej czytać podczas przygotowywania Świąt, bo gwarantuję Wam, że czerwony barszcz może być przesolony, a karp na patelni może się przypalić, tak się zaczytacie w tej książce.

Madeline Greene i Jonathan Lempereur wpadają na siebie w kawiarni na lotnisku w Nowym Jorku, oblewają się kawą, ich posiłki nie nadają się już do zjedzenia, a telefony, które wypadają im z rąk lądują na ziemi. Oboje krzyczą na siebie, pośpiesznie zabierają swoje komórki i oddalają się w przeciwnych kierunkach. Ten niewinny incydent jest brzemienny w skutki i nie chodzi tu o to, że oboje wychodzą z kawiarni głodni i zirytowani. Każde z nich wzięło nie swój telefon. Od tej chwili zaczynają oglądać swoje życia przez pryzmat zdjęć, muzyki, ebooków, smsów, poczty e-mail oraz innych danych o sobie zapisany ch w smartfonach. Co tak naprawdę kryje telefon Madeline? Jaką przeszłość chce ona za sobą zostawić i już nigdy do nie nie wracać? Ciekawość jest silniejsza od dobrego wychowania. Oboje prześwietlają swoje komórki na wylot. To, co znajdują przechodzi ich najśmielsze oczekiwania. Madeline jest byłą policjantką, która o mały włos nie popełniłaby samobójstwa, pracując nad sprawą Alice, której nie mogła rozwiązać. Jonathan okazuje się słynnym na cały świat kucharzem, którego do szczytu sławy doprowadziła miłość do żony. Po 10 latach małżeństwa ta sama kobieta strąciła go w piekło bankructwa i naraziła na szyderstwa mediów. Oboje musieli się spotkać. Czy to fatum, czy przeznaczenie, faktem jest, że dzięki zamianie telefonów poznają siebie, a wszystko zaczyna się powoli wyjaśniać i układać w pewną całość. Nie jest jednak łatwo i prosto, jest dramatycznie i niebezpiecznie. Końcówka powieści to trzymający w napięciu przewijający się przed oczyma czytelnika "film" sensacyjny. Moim zdaniem książka jest bardzo medialna, to gotowy i świetny materiał na scenariusz filmu trzymającego w napięciu od początku do końca. Gdyby ktoś zechciał go nakręcić, nie byłabym jedyną osobą, która wybrała by się na niego do kina. Książkę polecam, a na film czekam :-)

PS. Akcja toczy się tuż przed Świętami Bożego Narodzenia :-)