2016-06-16

Anna Ficner-Ogonowska „Alibi na szczęście” i "Krok do szczęścia"

Teraz czytam, a właściwie skończyłam te dwie książki. I zabrałam się za trzecią z tego cyklu "Zgoda na szczęście".


&


Czytaliście? Podobało się Wam? Myślę, że wiele kobiet może odnaleźć się w tej opowieści, niezależnie od naszych osobistych historii, wzlotów i upadków w miłości. Każda z nas pragnie miłości i każda z nas trochę się jej boi, gdy się zjawia, jak głównej bohaterce Hani. Każda z nas, gdy przeżywa szczęście, lęka się, że lada chwila ono się skończy. Przyznam się, że czasem chciałam potrząsnąć Hanką, aby już tak się nad sobą nie użalała, choć jej historia jest naprawdę dramatyczna, a z drugiej strony, przecież takie właśnie jesteśmy - bardzo, ale to bardzo potrafimy zatracić się w swojej miłosnej historii, niezależnie czy jest ona szczęśliwa, czy wręcz odwrotnie i godzinami potrafimy o tym rozmyślać, opowiadać, analizować wciąż na nowo nasze emocje. I nic w tym złego - po prostu takie jesteśmy. Choć czasem, lepiej byłoby tę energię spożytkować na coś innego, i nawet nasz rozsądek nam to podpowiada, ale i tak nie potrafimy inaczej.